Każdy może mówić płynnie po angielsku


Czy zdolności językowe to mit?

Wbrew pozorom, zdolności językowe nie mają nic wspólnego z tym, czy ktoś nauczy się obcego języka, czy nie. Oczywiście zdolności językowe istnieją - każdy jest predysponowany inaczej do nauki. Są osoby, które wolą uczyć się „słuchając”, są „wzrokowcy”, są ci, którym potrzebny jest ładunek emocjonalny.

Zdolności językowe to często zdolności percepcyjne - słuch, wzrok, inteligencja, zdolność kojarzenia faktów. Zdolności językowe bazują na pamięci. Osoby z dobrą pamięcią uczą się języka łatwiej. Pamięć, czyli zdecydowana domena osobników młodych i zdrowych jest argumentem, który podważa brak zdolności językowych każdego licealisty. Słuch może zawodzić. Wzrok może być zbyt obciążony ciągłym patrzeniem w ekran monitora/wyświetlacza. Ale im ktoś młodszy, tym łatwiejsze zapamiętywanie. Dlaczego więc zdolności językowe nie mają zbyt wiele znaczenia w procesie nauki nowego języka? Dlatego, że każda młoda osoba jest w stanie się go nauczyć - wystarczy tylko chcieć. Kluczem jest nastawienie, motywacja i wytrwałość.

Czy istnieje zatem jedna metoda, która (podobnie jak czarodziejski pierścień) jest najważniejsza i włada nimi wszystkimi? Magiczny środek?

Zdecydowanie. Tą metodą jest powtórka. Nawet najbardziej zatwardziali profesorowie, sięgając do książek, które znają na wylot, mogą w nich znaleźć rzeczy, które wydadzą im się odkrywcze, które podkreślą coś, na co wcześniej nigdy nie zwracali uwagi. Dlatego powtórki są kluczowe. W procesie nauki, całość należy oprzeć na powtarzaniu. Aktywacji wiedzy i jej notorycznym powtarzaniu.

Pozostałe metody są, krótko mówiąc, mitami. Czasochłonność procesu nauki nowego języka wyklucza takie mity jak nauka w weekend (ile miało by być tych weekendów? Jeden?). Są bardziej niekonwencjonalne metody - nauka przez sen, nauka przez nos, nauka z podpiętymi do głowy elektrodami, nauka nieświadoma (jak dziecko), nauka w docelowym kraju.

Doktor David Nunam z uniwersytetu w Hong Kongu dowodzi, że człowiek dorosły nie może uczyć się tymi samymi metodami, co dziecko. A do kraju, w którym używa się docelowego języka, lepiej jechać naładowanym strukturami i słownictwem - ciekawe jak długo do płynności dochodziłoby się w Chinach, nie mając wcześniej żadnych podstaw języka.

Oczywiście materiały, jakie wyprodukowano do wszystkich tych cudownych metod, można przeanalizować. Nie różnią się one jednak od powszechnie dostępnych materiałów z metod konwencjonalnych. Sprzedaż metod niekonwencjonalnych opiera się na bardzo konwencjonalnym marketingu.

Płynność rozbudowuje się z czasem. Płynność to wynikowa czasu poświęconego na naukę i praktykę docelowego języka. Nauka i praktyka może przybrać wiele różnych form. Można się uczyć nawet stojąc na głowie, jeśli to komuś pomaga, ale niestety z otwartej książki/e-booka. I codziennie.